To moja recenzja Symulatora Microsoft Flight Simulator 2020. No więc grę zakupiłem na XBOX.com za 54,99 zł. Jest to opłata miesięczna. Mój komputer jest lekko archaicznym wynalazkiem bo ma następujące parametry:
– i3 10100f 3,60Ghz,
– 16GB Ramu,
– karta graficzna AMD Radeon RX 580 2048SP,
– dysk 1TB
– monitor 24″
i dlatego nie najnowsza wersja gry Microsoft Flight Simulator 2024. W zasadzie uczciwie mogę napisać, że próbowałem zainstalować lecz albo mam za słaby procesor lub kartę graficzną bo był błąd DirectX 12.
No więc po krótkim wstępie trzeba napisać, że aby gra była przyjemna należy zaopatrzyć się w wolant i przepustnicę natomiast w przypadku lotu helikopterem joyctick. Ja osobiście latam tylko na joysticku firmy Thrustmaster wersja Airbus. Trochę brakuje mi przepustnic ale na joysticku też daję radę. No dobrze ale do setna w czym ten symulator jest taki dobry? Otóż daje możliwość poczuć się prawie jak pilot. Bardzo realistyczne krajobrazy oraz szkolenie z ocenami od A, B do C w zależności od umiejętności pilota. Jest tam cały cykl szkolenia dla awionetek, samolotów pasażerskich, helikopterów oraz np. na szybowiec. Oprócz podejść do lądowania jest również szkolenie startów, orientacji na kompasie oraz GPS-ie jak również zmiany kierunku, wysokości, trymowanie, ustawianie klap, dobieranie podczas lądowania odpowiedniej siły ciągu silników itd. Ja osobiście nie gram w gry lecz ten symulator przyciągnął moją uwagę i jest naprawdę dobry!
Dlaczego nie wolant bo przyzwoity wolant kosztuje z przepustnicą ponad 1800 zł. Tańsze podobno nie są warte uwagi. W sieci jest dużo testów ludzi, którzy mają na ten temat pojęcie. Moją recenzję należy brać pod uwagę jako niedoświadczonego o mało co pilota 🙂 Ale do rzeczy polecam wszystkim przejść najpierw szkolenie i nabrać umiejętności. Napisy są po polsku lecz lektor po angielsku. Jest również możliwość dokupienia w sklepie np. dodatków do symulatora. Tak więc w helikopterze oraz szybowcu idealnie sprawdzi się joystick. Wolant zawsze można w przyszłości dokupić lub mieć taki zamiar. Jest to kapitalna sprawa dla ludzi, którzy chcą robić uprawnienia PPL(A). Oczywiście symulator to nie jest prawdziwe latanie lecz bardziej teoria do przerobienia i potrenowanie na sterze. Awionetka jest bardzo realistycznie odwzorowana wewnątrz pod względem awioniki jak i w starszych modelach za pomocą wskaźników. Bardzo ciekawym zadaniem był lot na orientację w terenie bez pomocy GPS-u tylko za pomocą charakterystycznych punktów w danym terenie.
Więc podsumowując jest to okazja aby oderwać się od rzeczywistych problemów i choć troszkę poczuć jak „prawdziwy” pilot. Każda kraksa kończy się szczęśliwie bo jest to symulator. Oczywiście zalecam duży monitor oraz sporo czasu i cierpliwości. Fajna zabawa dla amatorów awiacji oraz osób, które chcą zacząć swoją przygodę z prawdziwym lotnictwem. Żeby porównać lot na profesjonalnym symulatorze Boing 737-800 w Katowicach to niestety zmarwię Was bo jest nie do porównania ze względu na fakt, że profesjonalny symulator to koszt +500 000 tys. zł. Jest wiele przełączników oraz opieka pilota. Wyczucie steru jest możliwe podczas 30 minutowego lotu. ILS- pomoże Wam bezpiecznie wylądować oraz sztuczny horyzont. Oczywiście możecie lecie na autopilocie ale chyba nie chcecie być autopilotami 🙂 Oczywiście ustawienie autopilota FMS to też sztuka i jest to nawet oddzielne szkolenie dla pilotów. Koszt zabawy na prawdziwym symulatorze Boing 737-800 to 349zł za 30 minut. Był to prezent dla siebie na urodziny więc raz można sobie w życiu pozwolić.

Rys.1. Kokpit Boing 737-800
Więc jeśli tylko macie warunki techniczne oraz zakupicie za 240 zł joystick i kupicie grę, która pełnopłatnie kosztuje 259zł to możecie poćwiczyć lądowanie przy wietrze i na najtrudniejszych lotniskach na Świecie. Polecam wszystkim. Zabawa gwarantowana.
Pozdrawiam
Bartłomiej Gierucki